Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

"Metro 2035" Dmitry Glukhovsky


"Metro 2035" kontynuuje historię Artema z pierwszego tomu kultowej serii. Od tamtego czasu bohater nieustannie stara się nawiązać kontakt z innymi miejscami na świecie - wierzy, że jest więcej ocalonych, że przeżyli nie tylko ci, którzy schronili się w tunelach. Kiedy dowiaduje się, że na jednej ze stacji żyje człowiek, który rozmawiał z ludźmi spoza metra. Artem po raz kolejny wyrusza w podróż po tunelach, nie mając nawet pojęcia, jak bardzo zmieni ona jego życie.

"- Mam taką teorię... Takie jakby porównanie. Że życie jest jak linia metra... Jak szyny. Są zwrotnice, które te szyny przestawiają. I stacja końcowa - ale  nie jedna, lecz kilka. Ktoś jedzie po prostu stąd dotąd, i koniec. Inny do zajezdni na spoczynek. Jeszcze inny tajnym tunelem przeskakuje na inna linię. To jest... Stacji końcowych może być wiele. Ale! Każdy ma tylko jeden punt docelowy! Swój! I na torach trzeba wszystkie zwrotnice prawidłowo przełączać, żeby trafić właśnie do tego punktu docelowego! Dokonać tego, po co człowiek w ogóle przyszedł na świat."

"Metro 2035" to zakończenie oryginalnej trylogii Uniwersum Metro 2033, napisanej przez Glukhovsky'ego. Co ciekawe, jest przy tym książką w pewien sposób niezależną - to od niej można zacząć przygodę z cyklem. Zgadzam się, ale osobiście jestem zdania, że lepiej jednak wiedzieć, co wydarzyło się w dwóch poprzednich częściach.

Co jest najważniejsze w tej części? Wreszcie dowiadujemy się czegoś więcej! Autor wyjaśnia sporo spraw, odpowiada na wiele pytań, które wraz z bohaterami zadawaliśmy sobie my, czytelnicy. Jednak z tego powodu znacznie więcej tu tematów społeczno-politycznych metra. To już nie jest historia o chłopcu, który wypełnia misję, aby ocalić świat (albo to, co z niego zostało). Wydarzenia "Metra 2035" będą miały znacznie poważniejsze konsekwencje niż ktokolwiek, z Artemem na czele, mógłby przypuszczać. Czytałam recenzje, których autorzy krytykowali pisarza za taką zmianę koncepcji, ale ja tę książkę pochłonęłam z zapartym tchem i emocjami równie dużymi, co przy pierwszej części. Zwłaszcza, że to nie jest jeszcze motyw tak popularny.

Nie wiem, czy to tylko ja, czy może inni mieli podobnie, ale odniosłam wrażenie, że więcej działo się na powierzchni, niż w tunelach. To raczej nieprawda, ale nie da się ukryć, że takich fragmentów jest znacznie więcej w porównaniu do poprzednich części. Co  ciekawe, nagle, bez słowa wyjaśnienia, zarówno z powierzchni, jak i z podziemi, poznikały wszystkie potwory, zmutowane bestie, zjawiska paranormalne - ogólnie wszystko to, czego trzeba się było obawiać i z czym trzeba było walczyć. Chciałam napisać, ze przez to książka straciła swój niepowtarzalny klimat, ale uświadomiłam sobie, że to nieprawda. Bo tym razem największym niebezpieczeństwem dla człowieka okazuje się... drugi człowiek. We wplecionych fabułę swoistych analizach psychologicznych autor na najróżniejsze sposoby ukazuje całe zło, kryjące się w ludziach. Zło, które na skutek pełnego brutalności życia w metrze, urosło i sprawiło, że człowiek zaczął bardziej przypominać zwierzę. Bestię, która zajęła miejsce potworów, stworzonych przez promieniowanie. Tutaj nic nie jest jednoznacznie dobre albo jednoznacznie złe. To metro, w którym zawieść mogą nawet najbliżsi.

Od strony technicznej, wyraźnie widać, że Glukhovsky bardzo rozwinął się jako pisarz. Akcja jest wyjątkowo dynamiczna, dialogi bardziej chaotyczne, ale przez jakieś takie bardziej naturalne - w końcu tam cały czas trwa walka o przetrwanie! Fabuła oparta jest na jednej wielkiej intrydze, którą czytelnik wraz z Artemem będzie musiał odkryć. Ogromnym plusem jest fakt, że do końca nie wiadomo, jak zakończy się opowieść oraz niebanalne zakończenie. Ale o tym przecież nie będę pisać...

"Metro 2035" to powieść, która wyraźnie różni się od dwóch poprzednich części, ale paradoksalnie, świetnie się z nimi łączy i je uzupełnia. To historia o społeczeństwie, manipulacji, sile idei, ludzkiej naturze... Długo by jeszcze wymieniać. Więc w skrócie: to przede wszystkim klimatyczna lektura, dzięki której przynajmniej na chwilę zapomnicie o dniu codziennym, żeby zagłębić się w tunele i wreszcie odkryć tajemnicę moskiewskiego metra. Polecam!

Za możliwość poznania zakończenia historii Artema dziękuję księgarni internetowej BookMaster.pl!
Tytuł: Metro 2035
Tytuł oryginału: Mempo 2035
Autor: Dmitry Glukhovsky
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 552 

1 komentarz :

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!