Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

"Królowa lodów z Orchard Street" Susan Jane Gilman


Jest rok 1913. Mała Malka Treynovsky ucieka wraz z rodziną z ogarniętej porewolucyjnym szałem Rosji. Tuż po przybyciu do Nowego Jorku dziewczynka ulega groźnemu wypadkowi. Porzuconą i okaleczoną, przygarnia rodzina włoskich lodziarzy. Zmuszana do ciężkiej pracy  i surowo wychowywana Malka szybko uczy się zaradności i sprytu.

Już jako nastolatka zakochuje się w Albercie, młodym radykale. Wkrótce wyruszają we wspólną podróż po Ameryce. Malka chłonie atmosferę kraju trawionego kryzysem, uczy się przetrwania w czasie prohibicji i wojen gangów. Podróż kształtuje charakter młodej silnej kobiety - Malka przeradza się w Lillian Dunkle, nieugiętą bizneswoman stojącą na czele lodowego imperium.

"Mieszkaliśmy w Ameryce zaledwie trzy miesiące, gdy stratował mnie koń. Nie wiem, ile dokładnie miałam lat. Sześć? W tamtych czasach nie prowadzono rejestru urodzeń. Pamiętam tylko, że biegłam Hester Street, szukając taty. (...) Usłyszałam tętent, a potem runęłam na ziemię. Przemknęło mi przed oczami kopyto, potem poczułam rozżarzone do białości ostrze bólu. A potem nic.

Koń, który mnie stratował, ciągnął wózek z lodami za centa. Cóż za wyrafinowana ironia losu, prawda? Gdybym została okaleczona przez handlarza starymi szmatami albo sprzedawcę węgla, nigdy nie zostałabym Lillian Dunkle, tą, którą zna dzisiaj cały świat. Na pewno nie byłabym legendą."

"Susan Jane Gilman to autorka bestsellerów" mówi nam okładka. I to widać. Moja koleżanka stwierdziła, że musi znaleźć zdjęcie Lillian Dunkle i sprawdzić, czy naprawdę była tak brzydka, jak jest to napisane w książce. Przytaknęłam, bo wtedy żadna z nas nie wiedziała, że bohaterka tej niezwykłej historii jest postacią fikcyjną...

Czytając, cały czas miałam wrażenie, że to fabularyzowana autobiografia. Że Lillian po prostu spisała historię swojego życia. Trudno uwierzyć, że tak niezwykła i pełnokrwista postać, jest jedynie wytworem czyjejś wyobraźni. A że tłem dla fabuły są prawdziwe wydarzenia, prawie nie sposób odróżnić historii od fikcji.

Jeśli chodzi o Lillian, albo też Malkę, bo tak została nazwana przez rodziców, miałam co do niej mieszane uczucia. Z jednej strony ją podziwiałam za siłę, chart ducha, determinację, upór, także spryt, dzięki którym zbudowała prawdziwe lodowe imperium. Z drugiej jej mściwość i objawiająca się co rusz bezduszność sprawiały, że trudno było ją polubić tak "całkowicie". Jednak, jeśli się zastanowić, nikt nie jest idealny, każdy ma słabości i mniejsze lub większe grzeszki na sumieniu. Przez uwydatnienie złych cech, Lillian jest niezwykła na tle wielu postaci literackich, ale zupełnie zwykła jeśli chodzi o "zjadaczy chleba". Myślę, że w tym tkwi siła "Królowej lodów (...)" - w charakternej, nieszablonowej bohaterce, która pokazuje, że nawet ludzie sukcesu (albo zwłaszcza oni) nie są idealni. A także, że aby coś osiągnąć i potem to docenić, najpierw trzeba doświadczyć ubóstwa, głodu i naprawdę ciężkiej pracy.

Opowieść Malki biegnie dwutorowo. Najpierw czytamy o jej problemach z prawem w wieku 74 lat, a potem cofamy się w czasie do jej dzieciństwa, dorosłości, wreszcie do lat, kiedy tworzyła i umacniała swoją firmę. Warto też wspomnieć, że "Królowa lodów (...)" jest także swoistą historią Stanów Zjednoczonych. I tak czytamy o imigrantach i ich ciężkim życiu w Ameryce, która okazała się zupełnie inna niż w ich marzeniach. O wojnach i wielkim kryzysie. O polio. I o wielu, wielu innych wydarzeniach, którymi żyli ludzie w ubiegłym stuleciu.

Książka jest napisana prostym, zrozumiałym językiem. Lektura była przyjemna, wydarzenia śledziłam z zapartym tchem, ponieważ autorka nigdy nie podawała wszystkich informacji za jednym zamachem. Ustami Lillian opowiadała trochę o teraźniejszym życiu, potem wracała pamięcią do przeszłości. Wtedy często przerywała w momencie kulminacyjnym, aby znów skoczyć w przyszłość i coś dodać. Pozorny chaos, ale sprawia, że od powieści nie sposób się oderwać.

Mam wrażenie, że "Królowa lodów z Orchard Street" była popularna przez chwilę, zaraz po premierze. Potem już o niej nie słyszałam. A szkoda, bo naprawdę niezwykła książka. Historia niezwykle zwykłej kobiety, która mimo wszystkich przeciwności (a może właśnie dzięki nim?) osiągnęła sukces. Prawie wiek historii Stanów Zjednoczonych, opowiedziany z perspektywy przemysłu lodziarskiego. Wreszcie spojrzenie na lody "od środka", z punktu widzenia producentów. Więc zaopatrzcie się w ulubione lody i liźnijcie historii Lillian Duncle. A nuż Wam posmakuje?☺

Za możliwość poznania historii Królowej Lodów dziękuję księgarni internetowej BookMaster.pl!
Tytuł: Królowa lodów z Orchard Street
Tytuł oryginału: The Ice Cream Queen of Orchard Street
Autor: Susan Jane Gilman
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 597

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!